Wielka szkoda, że trafiła się akurat taka pogoda, ale nie ma tego złego… Nigdy dotąd nie odważyłem się sprawdzić granic możliwości sportowych opon i sportowego auta w deszczu, szczególnie w tak ulewnym deszczu. Ale okazało się, że po pierwsze, sportowe opony (jeśli są naprawdę wysokiej klasy, a Michelin Pilot SuperSport to niewątpliwie bardzo wysoka klasa) potrafią sobie świetnie radzić z aquaplaningiem, a doświadczony kierowca, jeśli się w nie wczuje, da radę uzyskać imponująco (przerażająco?) wysokie prędkości także w ostrych zakrętach. A po drugie, że napęd na cztery koła, nawet typu Haldex, to wspaniały wynalazek, pozwalający nawet w strasznych warunkach pogodowo-podłożowych uzyskać niesamowite przyspieszenia i przyczepność iście nieprawdopodobną. Najgorszą ocenę muszę wystawić temu wspaniałemu zespołowi samochód-ogumienie za skuteczność hamowania: ABS aktywował się po prostu natychmiast, wydłużając paskudnie drogę hamowania i nie pozostawiając ani cienia możliwości sprawdzenia własnych zdolności do panowania nad stopą na hamulcu.
Generalnie – jedna z najcięższych dla mnie prób torowych, mam chyba zbyt rozbuchaną wyobraźnię i musiałem naprawdę ze sobą walczyć, żeby doprowadzić auto i opony do granic przyczepności. Ale takie auto i takie opony – można jechać i w ulewie na czas!
Pertyn Ględzi o Volvo V60 T6 Polestar